piątek, 2 grudnia 2016

133) The World of Cross Stitch nr 246

Chwalę się kolejnym, zakupionym przeze mnie, numerem wspaniałej gazetki. Jest to numer (chyba) wrześniowy, jednak wcześniej brakowało jakoś czasu na poczynienie notatki.
Co zwróciło moją uwagę w tym wydaniu? Napewno wzór skrzydlatej wróżki- nie wiem czy życia mi wystarczy by kiedyś z tego wzoru skorzystać ale zyskał on moją sympatię.
Ptasie wzory, które można wykorzystać na różne sposoby- jednak i tu pewnie problem będzie tak jak przy wróżce.
Wzór jesienny- fajnie byłoby stworzyć serię "cztery pory roku"- o ile uzbieranie wzorów nie będzie trudne to wyszycie wszystkich już tak ;)
Seria karteczkowa- cudna (jak dla mnie).
Kolejna jesienna propozycja i już oczami wyobraźni widzę u siebie taką poduszkę ;)
Hit sezonu- hafty na Halloween...trochę już nie w ten czas ale może do przyszłego roku coś zdążę udzielać :P
I oczywiście, jak w każdym numerze, prezent. Zestaw do wyszycia świątecznego bałwanka, z przeznaczeniem na kartkę z życzeniami (w skład zestawu wchodzi wszystko co potrzebne do wyszycia oraz ilustrowana kartka z miejscem na haft oraz koperta). Święta coraz bliżej- może jeszcze zdążę?
Czy ja już wspominałam, że uwielbiam tą gazetę? ;) 

czwartek, 1 grudnia 2016

132) Moje wyszywacze cz. V

Podczas wyszywania (ale również podczas gotowania i prasowania) lubie zerkać na nastepujące filmy:

ŻONA DLA AUSTRALIJCZYKA
Australijczyk powraca do Polski, aby znaleźć kandydatkę na żonę. Wkrótce poznaje chórzystkę z zespołu Mazowsze. 



MAŁŻEŃSTWO Z ROZSĄDKU
Joanna, córka dosyć zamożnych handlarzy z dużego bazaru, zakochana jest w Andrzeju, młodym, zdolnym, ale ubogim malarzu. Ojciec dziewczyny, Kazimierz Burczyk, postanawia jednak sam znaleźć dla niej odpowiedniego męża. Sprytny handlarz, nie chcąc ujawnić swych dochodów, szuka kandydata, którego pozycja zawodowa usprawiedliwiałaby posiadanie willi, samochodu i wielu innych dóbr materialnych. W końcu jego wybór pada na Andrzeja, który bezskutecznie usiłuje sprzedać swoje obrazy pod murami warszawskiego Barbakanu. Następuje szereg zabawnych zdarzeń i nieoczekiwanych rozwiązań, których "zaradny" ojciec nie mógł przewidzieć... 




WYJŚCIE AWARYJNE
Córka naczelniczki gminy zachodzi w ciążę. Obawiając się utraty autorytetu, rodzina poszukuje kandydata na męża. 



*zdjecia zaczerpniete z internetu





poniedziałek, 28 listopada 2016

131) Hello Kitty-dalszy, marny ciąg...

Dawno o kocie nie było. W ogóle niewiele o nim było bo tylko, że zaczęłam. Bo i nie było czym się chwalić bo postępów żadnych. Jakoś ciężko mi się siada do tego kota-najchętniej smoka bym wyszywała ale harmonogram prac jest inny i trza się dostosować :P
Koniec końców, coś tam dziubnęłam. Szału nie ma...no ale co zrobię? No nic ;)


piątek, 28 października 2016

130) Miałczenie o poranku

Przedstawiam Wam PUSIE, kotka który z nami pomieszkuje:


Wszystko zaczęło się w momencie załatwiania formalności związanych z wynajęciem domu. Czekając przed domem na jego właściciela, zauważyłam spacerującego uliczką kota-w Anglii mnóstwo kotów sobie tak spaceruje, a 70% z nich udaje mi się pogłaskać :P temu kotu też nie chciałam odpuścić jednak zostałam,brzydko mówiąc, olana :P
Kiedy się przeprowadziliśmy, kot przyszedł sam-dosłownie, bo nie proszony przez nikogo władował się przez otwarte okno. Okazało się, że jest ogromnym pieszczochem, uwielbia głaskanie, drapanie za uchem i pod brodą, a kiedy się kota nie głaszcze wciska łebek pod rękę :)
Teraz przychodzi niemalże codziennie. Jest jednak nieco bojaźliwa i ucieka gdy usłyszy nagły hałas (na przykład gdy dziecko, jak małe słoniątko, schodzi po schodach).
Po kilku dniach zna już całe mieszkanie.




Mam tylko problem z określeniem płci naszego małego rezydenta. ..na moje oko jest to kotka-mniemam również, że jest po zabiegu sterylizacji ale pewności nie mam. Drugi problem polega na tym, że nie wiem dlaczego ale boję się kotów więc nie jestem w stanie samodzielnie sprawdzić co i jak z obawy przed podrapaniem-w końcu nie znam tego kota i jego reakcji gdybym chciała wziąć go na ręce czy coś w podobie...musimy sie lepiej poznać ;)

wtorek, 25 października 2016

129) Słowo wytłumaczenia...

Zgodnie z moim harmonogramem, dzisiaj powinnam napisać coś o książce...zburze jednak ten porządek, gdyż czuje potrzebe wytłumaczenia sie...

Rzadko pojawiają sie wpisy na blogu, na Facebook`u też mało zamieszczam i mało sie udzielam...mam również zaległości w czytaniu innych blogów (nie wspomne już o pozostawieniu jakiegoś komentarza). Najłatwiej wytłumaczyć sie brakiem czasu...mnie jednak on chyba pokonał...
Po powrocie z pracy czekają na mnie obowiązki domowe, które zajmują mi mnóstwo czasu. Gdzieś w miedzyczasie stawiam xxx by choć do troche pchnąć robótki do przodu. Zanim sie obejrze już musze kłaść sie spać bo rano znów budzik brutalnie wyrwie mnie spod kołdry. W ten sposób brakuje mi tych paru minut na napisanie czy przeczytanie czegoś.
Wiem,że to pewnie przez złą organizacje (zawsze miałam z tym problemy :P ) czas ucieka mi miedzy palcami, ale jakoś nie umiem sobie z tym poradzić.

Chciałabym jednak abyście wiedziały, że jestem-podglądam w wolnych chwilach co tworzycie, choć nie zawsze pozostawiam po tym ślad w postaci komentarza.

Mam też nadzieje, że w końcu uda mi sie jakoś sensownie ogarnąć to wszystko by jak najwiecej wolnych chwil wygospodarować na to co lubie i czego tak bardzo mi brak :)

Pozdrawiam wszystkich cieplutko :)
I dzikuje za dotychczasowe zaglądanie :)

poniedziałek, 24 października 2016

128) Lunch with a toothpick

Mineły ponad dwa miesiące od ostatniej prezentacji postępów w smoku. Czym więc mogę się pochwalić?
Otóż...chciałam sobie nieco ułatwić wyszywanie na tak wielkiej płachcie materiału, a trzymanie tamborka w ręku i korzystanie z kilku igieł z różnymi kolorami, było przy jego użyciu nieco kłopotliwe i męczące. Zakupiłam więc ramę do haftu.
Decyzja była skomplikowana-miałam do wyboru plastikową ramę z rurek, do samodzielnego montażu, małe krosno lub drewnianą ramę, do samodzielnego montażu, dodatkowo z możliwością dowolnego zwiększania jej rozmiarów. W rezultacie wybrałam to ostatnie.
Złożyłam początkowo wielkość odpowiadającą szerokości materiału. I po kilku chwilach użytkowania mam już pierwsze wnioski...
Po pierwsze: nie podoba mi się sposób mocowania materiału (zrobiłam według zaleceń na opakowaniu) czyli przypięcie pinezkami...niszczy to materiał, ciężko wbić pinezki w to drewno i nie można odpowiednio naciągnąć materiału...
Planuję zakup dużych spinaczy do papieru (widziałam wielokrotnie takie u dziewczyn wyszywających), a tu znalazłam naprawdę olbrzymy, które powinny, moim zdaniem, dobrze spiąć materiał na drewnianej ramie.
Po drugie: wielkość ramy jaką sobie złożyłam, okazała się nie wygodna...nie wiem jak mam to trzymać, a łączenie dwóch kawałków drewna (po długości) pod wpływem opierania o ciało po prostu się wygina, lub składa-jak kto woli :P
Muszę się rozeznać czy da się tą ramę doczepić do jakiegoś stojaka, żeby złożyć sobie coś w rodzaju krosna...lub w najgorszym wypadku czeka mnie nowa inwestycja w coś innego :P
Jednakże...pomimo tych niedogodności są i plusy :)
Wyszywa się wygodniej, mam większe pole do popisu, mogę mieć mnóstwo igiełek z różnymi kolorami jednocześnie żeby nie bawić się w zmianę z jednego koloru na drugi więc i wyszywanie idzie nieco szybciej- pod warunkiem oczywiście, że jest jeszcze czas na to by usiąść do haftu...
A postępy mają się tak:








czwartek, 15 września 2016

127) Moje "wyszywacze" cz. IV

Komedia małżeńska
Zmęczona domowymi obowiązkami,niedoceniana przez męża i dzieci, kobieta zostawia rodzinę i wyjeżdża do innego miasta, gdzie znajduje dobrą pracę.






Kogel mogel
Dziewczyna ze wsi, Kasia Solska, dostaje się na studia i ucieka z domu do Warszawy, gdzie znajduje pracę jako niania.






Galimatias czyli kogel mogel 2

















wtorek, 13 września 2016

126) V.C. Andrews "Kwiaty na poddaszu"



Szczęśliwą z pozoru rodzinę Dollangangerów spotyka tragedia - w wypadku samochodowym ginie ojciec. Matka z czwórką dzieci zostaje bez środków do życia i wraca do swego rodzinnego domu. Niezwykle bogaci rodzice mieszkający w ogromnej posiadłości, wyrzekli się córki z powodu jej małżeństwa z bliskim krewnym, a narodzone z tego związku dzieci uważają za przeklęte. W tajemnicy przed dziadkiem rodzeństwo zostaje umieszczone na poddaszu, którego nigdy nie opuszcza. Dzieci żyją w ciągłym strachu, a odkrycie, jakiego dokonuje najstarszy brat, stawia rodzeństwo w obliczu nieuniknionej katastrofy.






poniedziałek, 12 września 2016

125) Lego-mój koszmar

Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie...idzie mi wolno, nudzi mnie ten haft bardzo, a czasu na wyszywanie też za dużo nie mam...
Prawda jest taka, że zamiast ludzika lego wolałabym wyszywać smoka...no ale dziecko czeka i patrzy na mnie tym wzrokiem błagalnym jak kot ze Shreka...

Tak się obecnie sprawy w ludziku lego mają:


Rezultat jest taki, że przybyło trochę białego...mam nadzieję,że następnym razem będę mogła lepszym efektem się pochwalić :)

piątek, 2 września 2016

124) The World of Cross Stitching-odkrycie

Ostatnio kupiłam sobie gazetkę żeby zobaczyć co jest w niej ciekawego. Od pierwszego przejrzenia zakochałam się w niej. Mam oczywiście na myśli "The World of Cross Stitching"- udało mi się kupić nr 245.

Co mnie w tej gazetce urzekło?
Moim zdaniem, urocze wzory jak paw, kwiaty w wazonikach, wzory hafcików o tematyce morskiej i wiele innych. Wzory są bardzo przejrzyste, dobrze opisane i wszystko jest wyjaśnione.








Jest również rubryka, do której można pisać jeśli potrzebny nam jakiś wzór, a nie możemy go nigdzie znaleźć-na nasze życzenie coś przygotują ;)

Ponadto, znajdziemy tu również kąciki poradnicze, możemy napisać coś o sobie i swoim hobby, a dodatkowo kącik instruktażowy, dzięki któremu może w końcu nauczę się robić french "gnioty" :P

Dodatkowo dwa prezenty-wzór róży oraz kwiatuszek na szyję do cięcia niteczek (super sprawa-wieszam na szyi i zawsze mam pod ręką, nie muszę co chwila szukać nożyczek, które dziecko mi podkrada :P ).


Polubiłam tę gazetkę, następny numer też kupię-myślę nawet o zamówieniu starszych bo fajne wzory tam były ;)

|djecia nie najlepsze bo post robiony byl "na ostatnia chwile" ;)