czwartek, 31 marca 2016

99) Kolejna porcja strachu

Kontynuując tematykę strachu, obejrzałam również te filmy:

STATEK WIDMO
W odległych regionach Morza Beringa kilku narwańców, których codziennym zajęciem jest szukanie wraków i przypisywanie sobie do nich praw własności, przeprowadza szczegółowe poszukiwania kolejnego statku. Według prawa ktokolwiek znajdzie cokolwiek na otwartym oceanie, znalezisko należy do niego. Ich najnowszą "nadzieją" na niezły zarobek jest statek, który w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął ponad 40 lat wcześniej. Po udanej operacji wydobycia wraku, podczas podróży w kierunku rodzimego lądu dochodzi do serii dziwnych "wypadków", która uzmysławia śmiałkom, że na statku nie są tak zupełnie sami...





13 DUCHÓW
Arthur Kritcos i jego dwoje dzieci, Kathy i Bobby, mają już tylko siebie. Jean, żona Arthura, matka dzieci, zginęła w pożarze, który strawił cały dobytek rodziny. Niespodziewanie wdowiec dziedziczy niezwykły dom, który pozostawia mu ekscentryczny Wuj Cyrus. Budynek, zbudowany w całości ze szkła i stali, to wspaniały przykład nowoczesnej architektury, pełen otwartych przestrzeni. Arthur i jego dzieci nie wierzą we własne szczęście, patrząc na elegancko zrobione szklane ściany swojego nowego domu, lecz nie wiedzą, że ten ich nowy dom skrywa mroczną tajemnicę.






Oba filmy, choć widziałam już chyba tysiąc razy, uwielbiam co jakiś czas je oglądać...i za każdym razem jednakowo się boję-mimo, że wiem co się wydarzy i jak film się skończy ;)

*zdjęcia pochodzą z różnych stron internetowych









wtorek, 29 marca 2016

98) Wanda Wasilewska "Pokój na poddaszu "



Czwórka rodzeństwa, mieszkająca w maleńkim pokoju na poddaszu, z dnia na dzień zostają zdani sami na siebie, gdy umiera ich matka. Najstarsza z rodzeństwa, Anka, musi szybko dorosnąć-na nią spadają wszystkie obowiązki, pełni rolę matki, co nie jest łatwe. Pomimo biedy oraz trudu codzienności znajdują radość w niewielkich rzeczach, których inni nawet nie dostrzegają. Potrafią cieszyć się każdym dniem, dają sobie nawzajem wsparcie, a czyniąc dobre uczynki zjednują sobie sympatię innych.
Pełna ciepła i optymizmu książka, z której wiele osób w dzisiejszych czasach mogłoby czerpać lekcję życia wśród innych ludzi. Choć jest to nieco smutna historia, z chęcią sięgnę ponownie po tę pozycję, bo czasem potrzebna jest odrobina nostalgii...



*zdjęcia pochodzą z różnych stron internetowych


poniedziałek, 28 marca 2016

97) Kolejne zmagania z Ufokiem

Był przerywnik, więc przyszedł czas na wyciągnięcie z kąta kolejnej pracy czekającej na ukończenie. Po dłuższej przerwie wracamy do ludzika lego.
Ponieważ haft jest dość dużych rozmiarów, postanowiłam przeprowadzić eksperyment...na pomysł ten wpadłam jakiś czas temu...ze względu na niewielką ilość wolnej przestrzeni nie mogę pozwolić sobie na kupno krosna hafciarskiego, postanowiłam więc wykorzystać suszarkę w tej roli :P A wyglądało to tak:



Rozciągnięcie materiału, i jego spięcie w taki sposób żeby nadal był naciągnięty, wcale nie było takie proste...później nastąpił moment testowania, czyli stawianie xxx.
Po kilkunastu krzyżykach dałam sobie spokój...o ile brak możliwości przekręcenia pracy, by widzieć gdzie zaczepiam nitkę, jakoś bym zniosła, to ciągłe siedzenie w jednej pozycji było już przesadą-jeszcze żeby to była wygodna pozycja...dodatkowo mialam problem z trafieniem igłą w odpowiednie miejsce...i tak haft wrócił do ręki- będzie dalej miętoszony aż do ukończenia ;)

Żeby teraz można było śledzić postępy prac, dla przypomnienia fotka z etapem, na jakim praca utknęła-w takim stanie lego ludzik przyjechał ze mną do Anglii...


Oj, będzie się to jeszcze długo ciągnąć...

czwartek, 24 marca 2016

96) Było śmiesznie, będzie strasznie

Czasami lubię się bać...
Cisza w całym domu, ciemność w pokoju i...horror na ekranie telewizora...

Oto pozycje filmowe, przy których serce szybciej biło ze strachu ;)

MAMA
Fabularnym zapalnikiem "Mamy" jest tragedia. Ofiara krachu na giełdzie, Jeffrey, wpada w szał w zabijania. Najpierw pozbawia życia żonę, a potem na odludziu planuje zrobić to samo dwóm malutkim córkom. Niewinna krew nie zostaje jednak przelana na skutek interwencji tajemniczej istoty. Dziewczynki udaje się odnaleźć dopiero pięć lat później. Żyją w leśnej głuszy, żywią się czereśniami i zachowują jak dzikie zwierzęta. Opiekę nad rodzeństwem przejmuje brat-bliźniak Jeffreya, Lucas, wraz ze swoją dziewczyną Annabel. Szybko okazuje się, że zjawa z lasu wciąż czuwa nad siostrami. 




NIE BÓJ SIĘ CIEMNOŚCI
Sally (Bailee Madison) przyjeżdża do Rhode Island, zamieszkać ze swoim ojcem (Guy Pearce) i jego nową narzeczoną Kim (Katie Holmes). Ojciec pochłonięty jest remontem, a z macochą trudno jej się porozumieć. Mimo przestróg, dziewczynka sama zwiedza starą wiktoriańską willę. Ciekawość prowadzi ją w głąb posiadłości do ukrytej piwnicy. Ponad sto lat temu, w tajemniczych okolicznościach, zginął w niej pan domu. Sally słyszy głosy wołające o pomoc i nieświadoma zagrożenia uwalnia coś, co od wieków było zamknięte pod ziemią. Zło wypełnia dom. Sally wie, co kryje się w mroku, ale kto uwierzy małej dziewczynce, która boi się ciemności?





Niestety, film bardzo mnie rozczarował...po świetnym początku była już tylko nuda...ale obejrzeć można...

*zdjęcia pochodzą z różnych stron w internecie









wtorek, 22 marca 2016

95) Mira Jaworczakowa "Majka z Siwego Brzegu"

Skoro ostatnio poruszyłam temat książek dla dzieci i młodzieży,  to narazie pozostanę w takiej tematyce.
Książka przeczytana bardzo dawno temu, ale bardzo mocno utkwiła mi w pamięci, nie wykluczone też, że powrócę do tej lektury-jeśli będzie mi dane zdobyć tę książkę.



Jest to opowieść o dziewczynce z prowincji-jej dzieciństwie, przyjaźniach, troskach i zabawach.
Przyjemna tematyka, lekka, barwna i tak samo przyjemnie się czyta jak, znane chyba wszystkim, "Dzieci z Bullerbyn" autorstwa Astrid Lindgren.





Cytat:
"Ale się narobili! I to wszyscy: mama pokoje wypucowała, że wydaje się teraz, jakby każdy przedmiot w nich świecił, jakby słońce całą swoją wiosenną jasnością wpadło do domu przez umyte szyby; ojciec piwnicę i przybudówkę na narzędzia oporządził, a Jasiek z Majką... no, proszę, niechby kto ten strych zobaczył, jak się na nim czysto zrobiło! Majka sama własnoręcznie wszystek kurz wymiotła, wszystkie śmiecie i pajęczyny precz wyrzuciła.
Takie to wiosenne porządki. Mama już o swoim ogródku rozmyśla z upodobaniem, bo miło jej zawsze, gdy w nim kwiaty dobrze wyrosną, i miło, gdy sąsiadki, jak co roku, będą nad nim cudowały:
- Nagórna ma złote ręce! Ciasto jak wypiecze, zawsze udane; kwiaty przy domu piękne do podziwu! Powiedziałabyś, Michasiu, jak to robisz..."


*zdjęcia pochodzą z różnych stron internetowych

poniedziałek, 21 marca 2016

94) Tłusty hafcik...

Autko zostało ukończone, wyprane i oczekuje teraz na oprawę- znalazłam nawet ramkę- muszę tylko zmierzyć czy będzie odpowiadała rozmiarowi obrazka.
Zgodnie z zapowiedzią, przed przystąpieniem do prac nad kolejnym Ufokiem, zrobiłam sobie mały przerywnik.
Niestety, nie wszystko wyszło tak jak chciałam...lub jak się spodziewałam, że będzie. Osoby z Facebook`a wiedzą o czym zaraz będzie mowa ;)
Naszykowałam sobie materiał (jedyny jaki zapakowałam, żeby przyjechał ze mną od razu do Anglii) z myślą o jakiś małych haftach, które mogłabym wykorzystać na przykład do zrobienia kartek okolicznościowych...jak dotarło do mnie, że materiał, który posiadam nie nadaje się do tego typu wykorzystania, o mały włos, a dostałabym zawału serca...otóż, wzięłam materiał o gęstości około 40 krzyżyków na 10 cm...
Wściekła na samą siebie, twardo zaczęłam wyszywać...jak zobaczyłam jak to wygląda, nastąpiła druga fala irytacji...ale dziergałam dalej...wściekła jak osa, z niecenzuralnymi słowami na ustach... Odpuściłam nawet jakość stawianych krzyżyków-chociaż przy tym materiale należałoby powiedzieć KRZYŻY...trochę teraz żałuję, bo w rezultacie tak tragicznie nawet to nie wygląda...zastanawiam się tylko co ja z tym teraz zrobię...

Ale oceńcie sami...







niedziela, 20 marca 2016

93) Wiatraki,których już nie ma...(4)

Zgodnie z zapowiedzią, dzisiaj opowiem Wam o wiatrakach, które dawno temu były w Nottingham. Zanim jednak...wypadałoby słówko chociaż wtrącić o parku FOREST RECREATION GROUND (leśny teren rekreacyjny), gdyż miejsce to związane jest z dzisiejszym tematem...

Nazwa parku (o którym będę mówić w skrócie FOREST) zachowała się od czasów średniowiecznych, kiedy to teren znany nam dzisiaj jako rekreacyjny był częścią (najbardziej południową) Lasu Sherwood, miejscem królewskich polowań.

*zdjęcie z internetu

Miejsce to jest "domem" licznych historycznych atrakcji:
- FOREST LODGE- znajduje się przy wejściu do parku, od ulicy Mansfield Road. Niegdyś była to stróżówka, zbudowana w 1857 roku. Zwykle budynek ten wykorzystywany był przez policję lub jako domek dozorcy-policyjna cela nadal jest widoczna na tym terenie. Obecnie odnowiony budynek służy pracownikom parku, wieczorem jest pięknie oświetlony. Jest to zabytkowy budynek klasy II.



*zdjęcie pochodzi z internetu


- Pomnik z czerwonego granitu, znajdujący się blisko zabytkowej bramy od ulicy Forest Road East, początkowo umiejscowiony był na King Street. Przeniesiony został w 1927 roku na obecne miejsce, stoi ku pamięci osób poległych w walce w 1890 roku.





- INCLOSURE OAK (ustawowy Dąb)- drzewo zasadzone na pamiątkę uchwalenia ustawy z 1845 roku, na mocy której tereny te przekształcono na rekreacyjne. Dąb znajduje się przy wejściu do parku, od strony ulicy Mansfield Road.





Forest to także od dawien dawna miejsce wielu sportowych wydarzeń rozrywkowych. W 1865 roku został tutaj rozegrany pierwszy mecz piłki nożnej, przez drużynę znaną jako NOTTINGHAM FOREST. W 1872 roku odnotowano pierwsze użycie gwizdka przez sędziego w trakcie meczu, a w 1874 drużyna Nottingham Forest była pierwszą drużyną, która użyła ochraniaczy na golenie. Ponadto miejsce to było związane z wyścigami konnymi, krykietem. To tutaj przyjeżdżają cyrki, odbywają się liczne atrakcje jak Święto ognia, Goose fair.


Przejdźmy zatem do wiatraków.
*zdjęcie z internetu-obraz przedstawiający wiatraki na Foreście
*zdjęcie z internetu-obraz przedstawiający wiatraki na Foreście

Co one miały wspólnego z tym parkiem? Otóż wiatraki stały na szczycie Forestu-było ich 13-około 1845 roku, czyli w roku uchwalenia ustawy, o której wspomniałam wcześniej. Poprzez przekształcenie terenów tych na rekreacyjne, zaczęto od usuwania ogrodzeń wokół młyńskich domów, później zaczęto usuwanie wiatraków z tych terenów, gdyż grunt ten miał być całkowicie rekreacyjny a wiatraki zasłaniały widok na tor wyścigowy.
*zdjęcie z internetu-obraz przedstawiający wiatraki na Foreście
*zdjęcie z internetu-obraz przedstawiający wiatraki na Foreście

Część wiatraków, ze względu na lekką drewnianą konstrukcję, łatwą do demontażu po prostu przeniesiono gdzie indziej, oprócz podobnież jednego, zbudowanego z cegły, stojącego po drugiej stronie ulicy na prywatnym terenie. Różne źródła podają różną liczbę wiatraków, określanych mianem "wiatraków na Foreście", co jest spowodowane właśnie usuwaniem i przenoszeniem ich w inne miejsca.
*zdjęcie z internetu-obraz przedstawiający wiatraki na Foreście
*zdjęcie z internetu-obraz przedstawiający wiatraki na Foreście

Ponieważ dawno temu Forest sięgał ulicy Alfreton Road, jednym z wiatraków Forestu był również, stojący na szczycie ulicy Larkdale, od południowej strony. Ceglana wieża wiatraka spłonęła w 1858 roku.
*prawdopodobnie gdzieś tutaj stal wiatrak

Inny znany młyn (młyn Dame`a Moss`a) znajdował się niedaleko Larkdale-został rozebrany i przeniesiony do Kegworth w hrabstwie Nottinghamshire.
Znalazłam również informację,że jeden z wiatraków znajdował się blisko południowo-zachodniego rogu Mount Hooton Road-został zniszczony i odbudowany w Redmile.
*zdjęcie z internetu wiatraka odbudowanego w Redmile

*prawdopodobnie gdzieś tutaj stal wiatrak

Jak podają różne źródła, 7 z tych wiatraków obracało się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a 6 z nich w przeciwną, co dało początek żartom, że jedne młyny mielą a inne wręcz przeciwnie :)

Na pamiątkę wiatraków, które niegdyś stały na Foreście, zostały wtłoczone w asfalt "stempelki"-na ścieżce wzdłuż cmentarza. Naliczyłam ich 14 (13 na ścieżce plus jeden między filarami Forest Lodge). Wielu z nich nie ma, bo zostały skradzione.






Z ogromu informacji jakie znalazłam w internecie, wyłuskałam te najważniejsze...i tak nie wszystko jeszcze przeczytałam (ominęłam opowiadania seniorów o Foreście, bo w życiu bym tej notatki nie stworzyła), a do biblioteki aż się boje iść żeby tam nie utknąć w książkach :P

Jeżeli ktoś wie coś więcej, bądź jest w stanie wskazać mi ewentualne błędy jakie popełniłam przy tłumaczeniu tej historii-jestem otwarta na wszelkie sugestie :)