sobota, 14 stycznia 2017

137) Mruczanka do poduszki

Nasza kicia zadomowiła się u nas prawie na dobre. Przychodzi niemalże codziennie-choć jak typowy kot, chodzi własnymi ścieżkami i tak naprawdę nie znasz dnia ani godziny kiedy przyjdzie...lub wyjdzie :P

Są dni kiedy przychodzi po południu, zaraz jak tylko wrócę z pracy (czasem się zastanawiam czy ona ma jakiś radar bo nawet butów nie zdążę zdjąć a ona już czeka żeby ją wpuścić :P ), wychodzi dnia następnego rano lub po południu. Są też takie dni kiedy naszą posesję traktuje jak słynny deptak-wchodzi oknem w salonie żeby wyjść ogrodem...a później na odwrót-wchodzi przez ogród żeby przespacerować się przez mieszkanie i wyjść oknem w salonie. Bywają też takie dni kiedy przychodzi do nas jak do restauracji-zje i zaraz wychodzi ;)
Jeśli zostaje na dłużej śpi zazwyczaj na krześle w kuchni, czasem schowa się w jakimś kątku lub pod parasolem (jeśli akurat jest rozłożony). Była też wojna między kotem a moim dzieckiem o kartonowe pudełko bo oboje chcieli w nim siedzieć ale w dwójkę się nie mieścili-kot natomiast nie miał zamiaru z pudła wychodzić. A jeśli wiemy, że kot nie opuszczał domu ale nie ma go w zasięgu wzroku, to szukać należy jej w naszym łóżku lub na krześle u dziecka w pokoju...





Niestety zdjęcia, które miałam zamieścić zostały utracone, gdyż jeden z komputerów odmówił posłuszeństwa :(
Musimy zbiory uzupełnić od nowa...

2 komentarze:

  1. Cudowny słodziak :)
    Dlatego ja żadnych zdjęć ani dokumentów nie trzymam na komputerze - wszystko na dyskach zewnętrznych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nauczkę na przyszłość...muszę zrewolucjonizować korzystanie ze sprzętu elektronicznego-czyli kupić sobie swój własny laptop bo jeden jest dziecka (i ten odmówił posłuszeństwa), a drugi miał być mój ale bardziej nie jest niż jest :P do tego jakiś dysk zewnętrzny bo pendrive`y nie dają rady przy ogromnej ilości zdjęć :P

      Usuń

Dziękuję za Twe słowa :)