poniedziałek, 28 marca 2016

97) Kolejne zmagania z Ufokiem

Był przerywnik, więc przyszedł czas na wyciągnięcie z kąta kolejnej pracy czekającej na ukończenie. Po dłuższej przerwie wracamy do ludzika lego.
Ponieważ haft jest dość dużych rozmiarów, postanowiłam przeprowadzić eksperyment...na pomysł ten wpadłam jakiś czas temu...ze względu na niewielką ilość wolnej przestrzeni nie mogę pozwolić sobie na kupno krosna hafciarskiego, postanowiłam więc wykorzystać suszarkę w tej roli :P A wyglądało to tak:



Rozciągnięcie materiału, i jego spięcie w taki sposób żeby nadal był naciągnięty, wcale nie było takie proste...później nastąpił moment testowania, czyli stawianie xxx.
Po kilkunastu krzyżykach dałam sobie spokój...o ile brak możliwości przekręcenia pracy, by widzieć gdzie zaczepiam nitkę, jakoś bym zniosła, to ciągłe siedzenie w jednej pozycji było już przesadą-jeszcze żeby to była wygodna pozycja...dodatkowo mialam problem z trafieniem igłą w odpowiednie miejsce...i tak haft wrócił do ręki- będzie dalej miętoszony aż do ukończenia ;)

Żeby teraz można było śledzić postępy prac, dla przypomnienia fotka z etapem, na jakim praca utknęła-w takim stanie lego ludzik przyjechał ze mną do Anglii...


Oj, będzie się to jeszcze długo ciągnąć...

4 komentarze:

  1. Miętoszenie w ręku jest najlepsze! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyzwyczaiłam się już do miętoszenia ;) Chyba na dobre dam sobie spokój z tym krosnem :P

      Usuń
  2. Pomysł rewelacja :D Mam trochę inną suszarkę.. Z moją tak by się nie dało.
    I jakie postępy w ludziku! Brawo, brawo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suszarka jednak nadal będzie służyć jako suszarka bo trochę nie wygodnie się wyszywało...wbrew pozorom jakoś wolno mi idzie wyszywanie tego ludzika.

      Usuń

Dziękuję za Twe słowa :)