Po pierwsze: materiał, który przygotowuje- o nie istniejących wiatrakach w Nottingham, okazał się być tematem bardzo obszernym...skrupulatnie tłumaczę więc informacje wydłubane na ten temat, z języka angielskiego na nasze, układam to w spójną całość, usuwając co zbędne...pracy trochę przy tym jest-zachciało mi się grzebać w historii :P
Inne tematy też czekają w kolejce na tłumaczenie i tak utknęłam...
Po drugie: ten wiatrak wybitnie nie daje mi spokoju...jest to jeden z nielicznych wiatraków w Anglii, który pracuje, na bieżąco dostaje informacje kiedy wiatrak się kręci bo wieje odpowiedni wiatr-tylko co z tego jak akurat wtedy nie mogę tam iść, albo wiadomość odczytuję jak już jest po godzinach zwiedzania...zresztą i tak czekam z tą wycieczką na dziecko...
Po trzecie: wkręciłam się w ten temat dzięki (lub przez :P) Ani i z myślą też o niej jest ten post :)
Historię wiatraka znamy więc dziś tylko cieszymy oko :) A Ci co historii nie znają zapraszam TUTAJ .
Filmiki pochodzą z YOUTUBE i jest to zaledwie garstka tego co tam można wykopać.
Obejrzeliśmy wiatrak z każdej strony, a że będę tam wracać ze swoim synem, to pewnie i ja jakiś filmik trzasnę-jak mi się w końcu uda pracujący wiatrak zastać :P
Ogromnie się cieszę, że się wkręciłaś w wiatraki!
OdpowiedzUsuńStrasznie Ci zazdroszczę tego cudownego i wielkiego. Tym bardziej, że przywrócono go do życia. To wspaniałe. Jak widzisz na moim blogu - u nas te wiatraki to czasem tylko już kupa cegieł :(
Oj, wkręciłam się i to na maksa...zawsze lubiłam patrzeć na Twoje zdjęcia, ale dopiero jak zobaczyłam ten wiatrak na żywo...coś się obudziło we mnie ;)
OdpowiedzUsuńCholiwka...czas wybrać się do Nottingham :) .
OdpowiedzUsuń